Witajcie, kochani!
A więc rozdział wklejam dlatego, że miałam go jeszcze
napisanego, w przeciwnym razie na pewno nie miałabym czasu nic stworzyć. Tak-
egzamin już jutro i byłabym niezmiernie wdzięczna za dobre myśli przesłane mi
mniej więcej w okolicach godziny 10.
Tymczasem zapraszam na nowy rozdział.
Enjoy!
Hermiona siedziała na pobliskiej plaży z słuchawkami na uszach i
nieruchomo utkwiła wzrok w bliżej nie sprecyzowanym punkcie na horyzoncie.
Idealnie ubrana idealna nastolatka, z idealnym ipodem100, idealnie spędzająca
swoje idealne wakacje. Każdemu, kto zatrzymałby wzrok na niedużej dziewczynie
nad brzegiem morza niewątpliwie taka myśl chociażby przemknęła by przez głowę,
a przynajmniej zrodziła się gdzieś w najgłębszych zakamarkach umysłu.
Ale prawda nie była idealna, i Hermiona o tym doskonale wiedziała. Wiele
by dała, by wyjechać gdzieś na wakacje albo chociażby spędzić je w szarym
blokowisku, gdzie po zmroku aż strach wychodzić samemu do sklepu po bułki. Nie
musiałaby wcale wychodzić SAMA, mogłaby z mamą albo tatą...Niestety, odkąd
skończyła dwa lata, nie było czasu na rodzinne wakacje. Nie było czasu na
rodzinną rozmowę. Na nic nie było czasu, o ile nie miało to związku z firmą
rodziców, komputerami lub tworzeniem interfejsów kreatywnych.
Tak, to wciąż pozostawało nieodgadnione, DLACZEGO jedni z czołowych
partnerów wielkiej korporacji zajmującej się tworzeniem coraz to nowych
aplikacji umożliwiających komunikację człowiek- program, w komunikacji
rodzice-jedyna córka odnosili tak marne, by nie powiedzieć- zerowe- efekty?
Nagle rozległ się przenikliwy wrzask, a Hermiona dopiero po chwili zdała
sobie sprawę, że wydobywa się on z jej gardła. Zerwała z uszu słuchawki, w samą
porę by usłyszeć...
*************
Draco Malfoy przetarł ze zdumienia oczy. Co ta mała szlama robiła w
miejscu, które od dawna już było polecane jego rodzicom jako idealne na
wakacje? Od początku nastawiony był do tego miejsca sceptycznie- nie obchodziły
go zapierające dech w piersiach krajobrazy, dla niego było to tylko zupełne
pustkowie Czy to możliwe, aby był skazany na możliwość natknięcia się na nią
przez całe wakacje? Nie, przecież była tylko nic nie wartą szlamą, nie miała prawa
mu przeszkadzać w wypoczynku. Postanowił raz na zawsze wyjaśnić całą sprawę i
głośno wypowiedział jej nazwisko.
Nic.
Cholerna, głucha szlama.
Podszedł do niej, wołając ją cały czas. Zaklął pod nosem, jak i to nie
przyniosło skutku. Zmuszony przez sytuację szturchnął gryfonkę w plecy. Dopiero
wtedy, jakby wyrwana z głębokiego snu odwróciła się i wrzasnęła.
- Czego się drzesz, durna szlamo? - wycedził.
- Co ty tu robisz? - zignorowała jego pytanie i obelgę, którą obdarzył
ją z widocznym uśmiechem wyższości.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie.
- Wybacz, byłam pierwsza...
- Ale jesteś szlamą, więc nie masz prawa...
- A ty jesteś żałosnym arystokratą, więc też nie masz prawa- wpadła mu w
słowo.
Draco poczerwieniał za złości. Nie był przyzwyczajony do takiego traktowania.
Niewiele myśląc złapał dziewczynę za nadgarstki.
- Ałaaa! Puszczaj! To boli! - pisnęła, bezskutecznie próbując się
wyrwać.
- Ma boleć- warknął, a potem zbliżył twarz niebezpiecznie blisko twarzy
Hermiony. - Nie odzywaj się do mnie w taki sposób! Nigdy! Bo popamiętasz!
Hermiona naprawdę się przestraszyła, poza tym nie miała ochoty dłużej
się kłócić, więc tylko wzruszyła ramionami. Mallfoy puścił ją i przyjrzał się
uważnie słuchawkom przyczepionym do ipoda.
- Co to niby ma być? - warknął, starając się ukryć ciekawość.
- To jest ipod, czyli takie mugolskie... - zaczęła, ale w porę ugryzła
się w język. - Nieważne i tak cię to nie zainteresuje. Przecież to MUGOLSKIE.
Prychnął, nie chcąc zaprotestować.
- Nieważne. Powiedz wreszcie co ty tu robisz? Przyjechałem sobie na
wakacje, a tu jakaś szlama włóczy mi się przed oczami...
- Mieszkam tu, Malfoy. Jak ci coś przeszkadza, radzę dokładniej
sprawdzać miejsca wypoczynku.
- Tutaj? - Zdziwienia w tym pytaniu już nie był w stanie pohamować.
- Tak, tutaj. I zamknij gębę, Malfoy, bo wyglądasz jeszcze bardziej
głupio.
- Doigrasz się kiedyś, Granger. - mruknął.
- Jakoś nie specjalnie się tym przejęłam. Usiądziesz?
- Koło ciebie? Nie za dużo sobie wyobrażasz, szlamo?
- Z całym brakiem szacunku, Malfoy, ale jesteś teraz ostatnią osobą,
którą teraz się przejmuję.
- A co? Czyżby Bliznowaty i Wiewiór zupełnie o tobie zapomnieli?
- Zamknij się, dobrze ci radzę...
Malfoy musiał przyznać, że całkiem przyjemnie mu się kłóciło z tą
Granger. W życiu nie przyznałby się nawet przed sobą, że nawet mu się podobała.
Była naturalna, nie podlizywała się mu, a do tego miała śliczne oczy. Gdyby nie
to, że była szlamą...
- Dobra Granger, nie denerwuj się już tak. Niech raz będzie z ciebie
pożytek- jak tu mieszkasz, to powiedz chociaż, czy jest tu cokolwiek do
roboty...
Prychnęła.
- Żartujesz sobie, Malfoy? Myślisz, że zrobisz mi łaskę i mnie
wysłuchasz..
- Och Granger, Granger- zacmokał niecierpliwie. - Przestań. Takie
szlamowate gryfiątko powinno być zawsze dobre i pomocne dla wszystkich.
Odetchnęła i przymknęła oczy.
"Raz, dwa, trzy...Okej, spokojnie. Nie da mu się sprowokować. Bądź
mądrzejsza i odpuść....."
- Niech ci będzie- mruknęła w końcu. - A więc samo miejsce jest
raczej spokojne lecz bynajmniej niezwykłe. Oprócz morza są też góry, jak pewnie
zauważyłeś. A jak góry, to i piękne widoki. Według mnie to najbardziej
zadziwiająca rzecz w okolicy. Ale w przypadku, gdybyś nie podzielał mojego
zdania, całkiem blisko znajduje się dość spore miasto z klubami, pubami,
centrum handlowym i kinem...- zaczęła niepewnie Hermiona, dopiero po chwili
zdając sobie sprawę, że niepotrzebnie się wysila.
Ślizgon albo ją wyśmieje za tą „najbardziej zachwycającą rzecz w
okolicy", albo użyje tego jako kolejnego powodu by ją poniżeć. W jaki
sposób- nie wiedziała, była niemniej pewna, że kto jak kto, ale on na pewno coś
wymyśli.
- Co to jest kino? - słowa Malfoya doszły do niej z pewnym opóźnieniem.
Czyżby TAK POPROSTU pytał ją o trywialną sprawę?
- To taka mugolska rozrywka- zaczęła niepewnie. - Jakaś historia
pokazana za pomocą ruchomych obrazów i głosów... A raczej utrwalone zachowanie
ludzi, wcielających się w postacie..
(Jak możesz nie wiedzieć CO TO jest kino, człowieku?! Nie no, wyguglaj
se, to znajdziesz odpowiedź...- wybaczcie Moi Drodzy, dziś widziałam
„Stażystów", nie mogłam się powstrzymać- przyp. mildredred).
Draco prychnął z pogardą, ale Hermiona mogłaby przysiąc, że przedtem
nieznacznie uniósł brwi, co mogłoby wskazywać, iż zainteresował go wynalazek
braci Lumiere.
- I ty będziesz tak tu łazić szlamo, mam rozumieć? Przez całe wakacje? -
ton głosu arystokraty zabarwiony był nutką nonszalancji i obrzydzenia.
To przechyliło czaszę frustracji i wściekłości panny Granger. Wszystkie
nieme problemy, pretensje i smutki, cała złość i bezradność znalazła ujście
dzięki tej jednej wypowiedzi Malfoya- a przecież to, że ją obrażał nie było to
niczym nowym.
- Posłuchaj, ty nadęty arystokrato- wycedziła dziewczyna tonem
zdecydowanie niegryfońskim. - Jakim prawem gadasz takie rzeczy? To, że jesteś
idiotą wcale nie musi mi psuć wakacji. Dla twojej wiadomości jestem pierwszą
osobą, która złożyłaby zażalenie na fakt, iż musimy je spędzać razem, ale do
cholery nie zamierzam uskakiwać ci z drogi, bo wielkiemu panu i władcy coś się
nie podoba. Ja tu mieszkam i będę „tak łazić" gdzie mi się żywnie podoba,
a wszelkie twoje idiotyczne pretensje mam w głębokim poważaniu. I wiesz co?
Taki świetny pomysł! Zrób światu przysługę i weź się zanurz w morzu, a ja pójdę
po krokodyla...
- Ej, Granger, opanuj się idiotko! - przerwał w końcu Draco. -
Pożartować nie można...
- TY CHOLERNY KRETYNIE, TO NIE BYŁY ŻARTY! - wrzasnęła Hermiona, coraz
bardziej rozjuszona. Zdawała sobie sprawę, że wywód wygłoszony przed chwilą bez
wątpienia kwalifikował się do pierwszych pięciu najgłupszych rzeczy, jakie w
życiu padły jej z ust, co jeszcze bardziej potęgowało jej wściekłość.
Jednym ruchem zgarnęła swojego ipoda i podniosła się z ziemi z zamiarem
oddalenia się od tego głupka, jednak ów głupek złapał ją za rękę, nie
pozwalając odejść.
- Puszczaj mnie...
- Teraz? Wykluczone. Kobieto, jesteś w takim stanie, żeś gotowa zrobić
sobie trwałą krzywdę za pomocą pufka pigmejskiego, a ja żadnej szlamy na
sumieniu mieć nie chcę.
Prychnęła.
- Jakież to wzruszające, pan arystokrata okazał zalążek czegoś, co
potocznie zwie się troskę.
- Mogłabyś docenić!
- Niby z jakiej racji?! I tak musiałeś mnie wyzwać, nawet gdy się pseudo
„troszczyłeś".
- I bardzo dobrze. Powinnaś zawsze wiedzieć, gdzie twoje miejsce-
zbliżył się niebezpiecznie blisko Hermiony. - Radzę zapamiętać!
Przez chwilę wstrzymała oddech, ale na szczęście szybko opanowała się.
- Nienawidzę cię- wyszeptała, siląc się na opanowany wyraz twarzy.
- Ja ciebie też.
- Skoro więc wszystko jest jasne, to może ustalmy, że będziemy się
ABSOLUTNIE IGNOROWAĆ? - podsunęła dziewczyna, wciąż patrząc odważnie w oczy
Ślizgona.
Te błysnęły niebezpiecznie.
- Ignorować? Na Boga, oczywiście że nie! Nigdy nie przepuściłbym takiej
okazji aby ci uprzykrzyć życie. Przy odrobinie szczęścia pod koniec wakacji
załamiesz się i popełnisz samobójstwo.
- JESZCZE PRZED CHWILĄ TWIERDZIŁEŚ, ŻE CHCESZ MNIE PRZED TYM UCHRONIĆ! -
znów niewytrzymała i wrzasnęła. Dlaczego ten idiota tak na nią działał?
Malfoy prychnął i uśmiechnął się z tryumfem.
- No widzisz, jakie życie jest niesprawiedliwe. Szczególnie dla takich
bezużytecznych szlam...
Achhh... Ten Draco.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak się kłócą. Mogliby pójść razem do tego kina.
No nic. Życzę Ci powodzenia na egzaminie (nie dziękuj). Na pewno dasz radę!
Pozdrawiam. Koralina (http://dramione-zaufaj-mi.blogspot.com)
Hej. Znalazłam twój blog przypadkiem i powiem szczerze, że bardzo mi się podoba :-) świetnie opisałaś kłótnię Hermiony i Draco. Wielki Malfoy nie wiedział co to kino? Zaskoczył mnie, gdy chciał wysłuchać o miejscu gdzie mieszka i dowiedzieć się czy coś tam jest do roboty, hehe Ona chce by ją ignorował, a ten zaprzecza... :D Tak to do nich bardzo podobne :-) Wszystko ogólnie bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że będziesz mi dawać znać o kolejnych rozdziałach, ponieważ zauroczył mnie twój blog ^.^
OdpowiedzUsuńMogę dodać Twój blog do swoich linków?
Powodzenia na egzaminie, napewno wszystko będzie dobrze :-)
Kiedy mogę spodziewać się kolejnego rozdziału?
Jak znajdziesz czas to skromnie zapraszam do mnie http://zakochany-gryfon.blogspot.co.uk/
Pozdrawiam i życzę weny...
... i czekam na powiadomienie :*
Rozśmieszyłaś mnie samą postacią jaką jest Draco. No a Hermiona zachowała się jak prawdziwa Gryfonka. To mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDark Liliane
A mówią, że to kobiety są niezdecydowane :D
OdpowiedzUsuńNa serio świetne, tylko czas, a propo jutro dokończę czytanie ;>
A tymczasem zapraszam do mnie: http://dramione-autre-vie-notre-moment.blogspot.com/
Ściskam,
Y♥
Kłótnia bombowa :-*
OdpowiedzUsuńLecę dalej !!!!!
Haha, rozwalił mnie Draco mówiący, że jeśli wszystko pójdzie dobrze to dziewczyna się załamie i popełni samobójstwo :)
OdpowiedzUsuńByło dużo dialogów, ale u ciebie wyszło to na ogromny plus. Czytało się je lekko i nie wydawało się, jakbyś poszła na łatwiznę tylko wręcz odwrotnie.
Już uwielbiam i Malfoya i Granger z twojego ff i zabieram się do dalszego czytania.
hopelessdream
Oj Stazysci?? Haha no to lece cytac dalej
OdpowiedzUsuń