Ale za to, jest dużo dramione, chociaż długością rozdział nie grzeszy.
Chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę realia tego bloga,nie można jej nic zarzucić i poprzednie zdanie okazuje się fałszywe, a...
Dobra- przestaję:P
Przeszłyśmy przez połowę, teraz muszę bardzo poważnie przemyśleć nad pewnymi połączeniami fabuły.
Napewno dodam też miniaturkę obiecaną, kolejną z serii (przecież nie są dokończone, ostatnio skończyło się na retrospekcji koloru blond:) ) oraz tą z fabułą podobną do Nieuchwytnych, bowiem zostałam o to poproszona.
Tyle. Dziękuję Wam, że jesteście. Rozdział dedykuję Annie anonimowi z ostatniego komentarza:)
ROZDZIAŁ 27i 2/2 (28)
- Wydaje ci się, hmm? Zaiste, ciekawe... - rzucił złośliwie,
przypatrując się uważnie Hermionie.
Było jej zimno, od
razu zauważył. Głupia, kto normalny wychodzi teraz na zewnątrz bez płaszcza?
Lato się skończyło!
Zimno jej....
Draco zacisnął zęby starając się ignorować irracjonalną pokusę aby temu
zaradzić.
- Zajmij się swoimi problemami. Moje zostaw w spokoju, bo to już będzie
za dużo jak na taką małą szlamcię- warknął, by zająć czymś umysł.
Lepiej już było rozmawiać z Granger niż bić się z idiotycznym pomysłem
dotyczącym znalezienia sposobu na to, że szczęka zębami z powodu panującego
chłodu.
- Nie uważam się za osobę z wielkimi problemami. Ludzie naprawdę,
naprawdę mają gorzej- odrzekła cicho Hermiona. -
Malfoy zmarszczył brwi
i utkwił wzrok w Gryfonce. Osobiście uważał, że jest inaczej. Wiedział, że mimo
milionów na mugolskich kontach w mugolskich bankach, nie ma ona lekko- był dość
inteligentny, by już w wakacje zorientować się, że nawet bezwiednie za wszelką
cenę poszukuje sposobów, by zastąpić jakoś zupełny brak zainteresowania ze
strony rodziców.
Do tego naprawdę denerwowali go Potter i Weasley, którzy może i
szczerze lubili ją, jednak łączyła ich nawzajem męska przyjaźń na tyle silna,
że Draco obserwując ich nie mógł się oprzeć wrażeniu, iż Hermiona schodziła na
dalszy plan, będąc przy tym niezastąpiona, jeśli chodziło o odpisanie pracy
domowej lub pożyczenie notatek. A ona się godziła. Może dlatego, że naprawdę tę
trójkę łączyło coś głębszego? Przecież nawet pomimo ostatniej kłótni, zdawałoby
się- poważnej- i tak w końcu skończyli jako najlepsi przyjaciele...
Lecz to była cała Granger. Zawsze stawiała siebie na dalszy plan.
Skromna, nienarzucająca się, o chorobliwie niskim poczuciu własnej wartości.
- Mylisz się- powiedział po chwili.
Hermiona spojrzała na niego ciekawie.
- Co masz na myśli? - spytała ostrożnie.
Westchnął i teatralnie pokręcił głową.
- Wiesz...- zaczął- Nie sądzę, byś była godna litości czy coś w tym
stylu. Jasne, znajdziesz ludzi, a nawet całkiem sporo, którzy są w o wiele
bardziej parszywej sytuacji, ale... Granger, ty naprawdę masz... nie do
pozazdroszczenia- powiedział w końcu.
Źrenice Hermiony rozszerzyły się nienaturalnie.
- Kto by pomyślał- rzekła w końcu, a na jej wargach wykwitł figlarny
uśmiech. - Jeszcze niedawno zdawało mi się, iż żywiłeś przekonanie, że skoro
jestem milionerką, niczego mi w życiu nie brakowało i...
- Widocznie źle mnie wtedy zrozumiałaś- uciął. - Albo zmieniłem zdanie.
Zresztą- czy to ważne? Chodzi o to, że musisz pamiętać, że mimo iż doprawdy
jesteś mi zupełnie obojętna, a nawet najlepiej byłoby, gdybyś była mi obojętna
poza MOIM światem, ale... Granger, doprawdy, to twoje drżenie jest irytujące!-
zdenerwował się nagle, po czym niewiele myśląc zrzucił z siebie płaszcz i
nałożył go na ramiona dziewczyny.
- Na drugi raz pomyśl chociaż trochę nim zdecydujesz się paradować po
błoniach w samej koszulce. Będę niezwykle wdzięczny, unikniemy w ten sposób
pobrudzenia mi szlamem kolejnego płaszcza- warknął.
Hermiona zamrugała, nie bardzo wiedząc, co właśnie się stało.
Postanowiła zachować ostrożność, jednakże naturalnie- nie mogła tego gestu zignorować.
- Jesteś niespotykanie uprzejmy, aż wydaje się to dziwne. Niemniej-
dziękuję, doceniam- rzekła powoli.
- Och, Granger- to po prostu czyste pobudki egoistyczne! - zaśmiał się
przekornie, po czym momentalnie spoważniał, chcąc za wszelką cenę zmienić
temat. - O czym to ja.... Ach- Mówiłam o
tym, że jesteś mi obojętna- spojrzał na nią naprawdę ŹLE, a Hermionie zrobiło
się niespodziewanie przykro, mimo iż przecież wiedziała, że tak się sprawy
mają, że nie znaczy dla niego nic.
- Niemniej, musisz wiedzieć, że to nie jest tak, że... - dobiegł ją
znów głos Malfoya - Że ty sama powinnaś wiedzieć, że nie jesteś jakaś.... ja
wiem...- gorączkowo myślał, jak wyrazić swoje myśli we właściwy sposób- Jakaś
niepotrzebna lub pomijana. Powinnaś znać swoją- szlamowatą co prawda, ale zawsze-
wartość. Nie bagatelizuj swoich problemów. One są ważne I...
- Zaraz, zaraz!- przerwała Hermiona. W głowie miała mętlik, za wszelką
cenę starała się zrozumieć pobudki chłopaka. Doprawdy, nie rozumiała go. Czasem
zachowywał się jak rasowy Ślizgon- pełen drwiącej pogardy i czystej złości, a
czasem.... A czasem, jak na przykład teraz, kiedy zdawało się, że wracał mu
ludzki głos... Wtedy jawił się jako całkiem porządny człowiek.
- Czy ty właśnie zasugerowałeś, że jestem... WAŻNA?!- spytała w końcu
niepewnie. - Draco, Doprawdy, zaczynam się o ciebie martwić i...
- Czy ty właśnie powiedziałaś, że martwisz się O MNIE?- odpłacił
złośliwie. - Doprawdy- nie powinnaś. Nie potrzebuję tego. A jedyne co
zasugerowałem, to byś przestała zachowywać się tak piekielnie altruistycznie i
skupiła na sobie, miast trzymać się roli radosnej, skrzywdzonej dziewczynki,
myślącej o wszystkim innym, aniżeli tylko o sobie. Męczennicę narodów, zawsze w
cieniu i zawsze na uboczu! - uznał, że powinien jednak złamać trochę tą
niesłychanie słodką atmosferę
Hermiona zmarszczyła brwi- poczuła narastającą złość; nie była to
jednak złość destrukcyjna, raczej bardziej.... przepełniona determinacją?
Tak, to dobre wytłumaczenie.
- Posłuchaj- siliła się na ton opanowany. - Nie wiesz nic o moim życiu,
więc proszę, z łaski swojej- osądów nie wydawaj. Nie znasz mnie! Wiesz o mnie
tylko tyle, że jestem- jakbyś to powiedział... - teatralnie zamyśliła się-
Pewnie coś w rodzaju "szlamowatej kujonki". Przypuszczalnie gorszych
słów byś nie użył, bo przecież obiecałeś. Ale- nabrała powietrza- W dalszym
ciągu to jest nic. Nie można wydawać osądów o ludziach, których się nie zna...
Draco przez chwilę na nią patrzył, a potem przybrał zwykły sobie,
arogancki wyraz twarzy.
- Tak? A co niby przed chwilą sama mówiłaś? Jak wymądrzałaś się o moich
rzekomych problemach? - spytał zaczepnie.
Westchnęła. Naprawdę
tego nie rozumie?
- Jest różnica między wydawaniem osądów, a chęcią zrozumienia-
wyszeptała. - Na tym właśnie wszystko polega. Na chęci poznania drugiej osoby
i...
- W takim razie daj się poznać- wyrwało się Ślizgonowi, a potem świat
się zatrzymał.
Mijały sekundy, dni, wieki- a oni stali naprzeciwko siebie, na
lodowatych błoniach i wpatrywali się nieruchomo w świetliste punkty swoich
oczu. Ich własna mała moc do powstrzymania upływu wszystkiego, co ich otaczało,
zdawała się aktywować, jakby już nic nie istniało, jakby ktoś zniszczył w
jednej chwili wszystkie zegarki, uprzedzenia i ślady przeszłości, na moment- choć
też może na wieczność- umieszczając w ich oczach lustra, dzięki którym mogli
dostrzec siebie. Po prostu siebie- takimi, jacy byli.
A potem wszystko ustało, a przenikliwy wiatr uderzył ze zdwojoną
prędkością, najpierw mierzwiąc włosy Hermiony, a potem muskając sweter Dracona,
by wreszcie zakończyć swoją wędrówkę w sercach obojga.
- Chodź, Granger. Naprawdę robi się zimno- wyszeptał Malfoy, tak jakoś
naturalnie oferując jej swe ramię. A ona w odpowiedzi wsunęła pod nie
zmarzniętą dłoń, po czym pogrążeni w totalnym milczeniu ruszyli razem do zamku
Hogwart.
WIELKIE WOW! Kochana twoje opowiadanie jest takie... nietypowe a zarazem wciągające. Pięknie po prostu kochana, czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze czekam na nastepny rozdział może troszkę dłuższy? :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział! Bardzo miło się czytało :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Szkoda, że taki krótki... Skomentujesz moje opowiadanie? To stare (dramione miłość nigdy nie umiera) komentowałaś, a nowe (http://panowac-nad-soba-to-najwyzsza-wladza.blogspot.com/) już nie komentujesz :'(
OdpowiedzUsuńVerka :*
Nareszcie nowy rozdział! Przepraszam, że tak późno komentuję ale przez parę dni żyłam bez internetu i bez możliwości wejścia na Twojego wspaniałego bloga. Po pierwsze bardzo bym Ci chciała podziękować za dedykacje tego rozdziału, byłam w niemałym szoku gdy to ujrzałam aż uśmiech przez dobre parę minut nie mógł mi zejść z twarzy. Rozdział bardzo fajny, ciekawy nareszcie coś zaczęło się dziać na linii Hermiona x Draco! Bardzo podobała mi się jego wypowiedź o Hermionie, która w końcu powinna coś zmienić w swoim życiu zrobić coś dla siebie a nie dla innych. Draco to ciągle człowiek zagadka z jednej strony gentelmen, który powoli zaczyna się przejmować losem Hermiony i samą Hermioną a z drugiej strony jest ciągle tym samym nieczułym draniem. Mam nadzieję, że już niedługo wydarzy się coś więcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę duuużo weny
~ Anna
Uwielbiam te ich rozmowy są genialne i takie normalne, zwykłe. proste a mimo wszystko dosyć ważne
OdpowiedzUsuńDzięki za nominację
pozdrawiam
"To daj się poznać-wyrwalo sie Slizgonowi"
OdpowiedzUsuńWielkie wow. Rozdział niesamowity. Fantastyczny!
Fenomenalny!
A tak serio świetna robota!
AAAAA!!!!! No chyba sobie żartujesz! :D
OdpowiedzUsuńA tak naprawdę - no, wreszcie coś się ruszyło... W sumie fajny pomysł z tym bogactwem Hermiony, mogą się trochę zbliżyć do siebie.
(nie, żebym wcześniej nie pochwalała Twojego pomysłu czy coś).
Nie będę miała spokoju do następnej notki :D
Zapraszam do mnie na nowy rozdział! Cieszę się, że wreszcie Cię o tym informuję!
OdpowiedzUsuńscorose-our-senior-year.blogspot.com
hopelessdream
"- Czy ty właśnie zasugerowałeś, że jestem... WAŻNA?!
OdpowiedzUsuń- Czy ty właśnie powiedziałaś, że martwisz się O MNIE"
Najlepsze <3333333
Ogólnie Draco .. taki troskliwy.. Nie chce żeby nasza Mionka zmarzła. Urocze :)
Rozdział mi się podoba i czekam na więcej!
Pierwsze co mnie zdziwiło jak tu weszłam to ...... 3 LINK U GÓRY JEST DO MOJEGO BLOGA ?! ;O
Ale dlaczego? Bardzo się ucieszyłam jak to tylko ujrzałam. :)))
PS. Na kolo-fortuny.blogspot.com jest już nowy rozdział! Zapraszam do komentowania! :)
Tak sobie pomyślałam, że napiszę komentarz. Nie robię tego za często, chociaż sama lubię je dostawać, nie pytajcie dlaczego.Bynajmniej, miałam napisać komentarz, a więc;
OdpowiedzUsuńNaprawdę podoba mi się twój styl pisania. Piszesz prosto, ale zarazem mądrze. Inteligentnie - tak bym to określiła. Bez banału. Widać, że masz już wyrobiony jakiś światopogląd i piszesz tak, żeby go uzewnętrznić.Nie piszesz tego co akurat wpadnie ci do głowy, a masz jakiś pomysł za co masz u mnie plusa :)
Muszę jednak przyznać, że strasznie irytują mnie odstępy między publikowanymi postami. Zaczynam zapominać ogólny wątek i chyba będę musiała przeczytać wszystko od początku.
Życzę weny bo wiem jaką ona potrafi być kapryśną koleżanką. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła przeczytać nowy rozdział, albo chociaż miniaturkę w której raczej się nie pogubię, a muszę przyznać, że wyjątkowo lubię miniaturki w twoim wydaniu.
PS. Zapraszam na mojego nowego bloga Severitus na http://ogniste-kwiaty-hp.blogspot.com/