WITAM!!!
Sesja trwa- jeszcze jeden egzamin został, dopytka i parę projektów i będzie względny koniec:)
Jak idzie? Raz lepiej, raz gorzej...
No, ale ponieważ znalazłam chwilkę wolnego, nastukałam nowy rozdział- dedykowany hopeless dream :)
Jest bardziej z perspektywy Dracona i nie wnosi do sprawy tyle, ile chciałam na początku, ale musicie mi wybaczyć :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba...
Miłej lektury!
ROZDZIAŁ 14
- To było bardzo dziecinne, Granger- warknął Malfoy,
doganiając ją w drodze do Wielkiej Sali. – Poskarżyć się mojej matce!
Hermiona prychnęła i obdarzyła Dracona pogardliwym
spojrzeniem.
- Nie chcę mówić, kto tu zaczął być dziecinny- warknęła,
po czym zatrzymała się i spojrzała Ślizgonowi prosto w oczy. – Kiedy masz
urodziny?
- Co?! Szlam ci uderzył do głowy już zupełnie. Po cholerę ci
wiedzieć, kiedy...
- Kiedy masz urodziny?- powtórzyła głośniej.
- Dwudziestego marca... Ale po co ci to wiedzieć? - denerwował się.
Doprawdy, ta mała szlama była tak cholernie irytująca! Co jej odwaliło z tą datą?!
Sama Hermiona zaś dokonała błyskawicznych obliczeń.
- Twoja mama zna cię od pięciu tysięcy sześciuset sześćdziesięciu
trzech dni osobiście plus dwieśćie siedemdziesiąt dni kiedy fikałeś u niej w
brzuchu... - obwieściła po ułamku sekundy. - Naprawdę mój drogi sądzisz, że to ja powiedziałam cokolwiek? Sama się domyśliła!
Draco zmarszczył brwi.
- Mogłaś zaprzeczyć...
Zaśmiała się histerycznie.
- Och, nie mój drogi, NIE MOGŁAM. Przykro mi, że mamusia cię
skrzyczała i dała klapsa, ale to żadna moja wina i... Szczerze mówiąc,
niespecjalnie mnie to interesuje...
- Nie pogrywaj! - warknął.
Uderzył go fakt, że właśnie zadrwiła z niego w tak
prosty, a przy tym zmyślny sposób dotykając w jego czuły punkt.
- Ależ ja nic nie robię! – Gryfonka uśmiechnęła się
niewinnie.
- Słuchaj, myślisz że to naprawdę jest takie fajne? – te
słowa wyszły z jego ust szybciej, niż zdołał to skontrolować. –
Nadopiekuńcza matka nauczycielką! Tożto ja nie mam życia!
Hermiona zmarszczyła brwi.
- To może zniweluj trochę jej powodów do zmartwień i zacznij
coś robić sam od siebie, miast wysługiwania się innymi- zasugerowała.
- Co masz na myśli?
- To, byś zajął się wreszcie rzeczami, z którymi
radzą sobie już pierwszoroczni! –
denerwowała się powoli. – Rozumiem
uczniowską solidarność, zniosę nawet sporadyczne pomaganie sobie- tak
właśnie, czytaj „wyręczanie“ w napisaniu danej pracy... Ale litości, to
zupełnie inna sprawa! A póki co czas ci mija na naśmiewaniu się z innych,
kreowaniu wizerunku „och-jestem-taki-awsome“ i wyzywaniu mnie od szlam. To jest
żałosne... Dorośnij w końcu! Zacznij
zachowywać się z klasą, jak przystało na arystokratę– ściszyła głos o dwa
tony – Przeciez potrafisz... Widziałam to w wakacje. I to w o wiele
poważniejszej sytuacji...
Malfoy czuł narastającą wściekłość.
Z jakiej racji... Z jakiej racji ktoś w ogóle
wypowiedział te słowa, a już fakt, ze tym kimś była ONA...
Była jak jego fatum. Od wakacji jego prywatne, brązowookie
przekleństwo... Albo też błogosławieństwo...
Nie wiedział. W głębi serca nie umiał odpowiedzieć na to pytanie..
W chwili obecnej strasznie go rozjuszyły jej słowa. Tak,
jakby dziewczyna bezprawnie wkroczyła do jego własnej, prywatnej przestrzeni.
Upokorzyła go przed nim samym i skutecznie popsuła mu humor. Trzeba było
działać.
- Zajmij się lepiej sobą- Ślizgon ostrzegawczo wyjął
różdżkę. – I swoimi sprawami...
- To samo dotyczyło ciebie, gdy polazłeś za mną w wakacje-
odfuknęła Hermiona.
Dobry punkt zaczepienia! Tamta sytuacja przyprawia ją o
wściekłość.
- Jakim więc prawem czepiasz się mnie, nędzna kujonko? –
zaczął wściekle. – Może i sobie jesteś najlepsza na roku, ale na nic ci się to
zda! Nikt nie lubi ciebie, tylko postać, którą grasz- z resztą wychodzi ci
to żałośnie... Każdy jest dla ciebie milutki byś mu pomogła w zadaniach...
Myślisz, że nie wiem, Granger? Że tego nie widzę?
- Malfoy, skończ... – wyszeptała, ale on już postanowił. Nie
ujdzie jej na sucho.
- Jesteś sobie tą mugolską milionerką, a tak naprawdę robisz
z tego teatrzyk... - kontynuował. - Oszukujesz wszystkich, tylko dlatego, że się boisz!
Tchórzysz ze strachu, że jak inni dowiedzą się o tobie czegoś, co niepasuje do
schematu „milutkiej Hermionki“ znienawidzą cię i będziesz jeszcze bardziej
samotna niż do tej pory... Oszukiwałabyś nawet swoich starych, gdyby tylko
zwracali na ciebie minimalną uwagę... Na szczęście chyba w porę zorientowali
się, że spartolili sprawę i się od ciebie odcięli. Przypomnij mi, jak brzmi ich
nazwisko? ! Masz wszystkich za kretynów, że ufasz, iż uda ci się ciągnąć tę
szopkę w nieskończoność? To ty powinnaś dorosnąć! – dopiero teraz zdał sobie
sprawę, że krzyczy, a całe przedstawienie ogląda conajmniej kilkadziesiąt
uczniów.
Hermiona natomiast patrzyła na niego przenikliwie
z kamienną twarzą, a ogniki dziko płonęły w jej tęczówkach.
Przybrał dumny wyraz twarzy.
- I co teraz powiesz, szlamo? – prychnął.
Nie poruszyła się.
- Czyżby cię zatkało? – drażnił dalej. – No, zobacz jaką
mamy publikę!
Dalej nic.
- Hej! Powiedz coś, do cholery! – denerwował się już. Trochę
przerażała go ta obojętność Gryfonki.
Hermiona zmrużyła oczy i wyciągnęła z kieszeni różdżkę.
- W tej chwili przestań, fretko- wyszeptała powoli.
- Tak?! A cóż takiego możesz mi zrobić?
- Bardzo dużo- zaczęła powoli zbliżać się do niego. – Za
każde kłamstwo, które teraz powiedziałeś...
- Hermiona, odpuść! – spróbował interweniować Ron,
wychylając się z grupy obserwatorów.
- Nie warto! – poparła go siostra. – To tylko...
- Zamknijcie się! – przerwała wściekle Hermiona. Wrodzony
upór nie pozwolił jej tak poprostu odpuścić. Nie tym razem.
- To nie były kłamstwa! Przyznaj się! – ponownir podniósł
głos, tym razem jednak chciał się poczuć pewniej. Taka nienaturalnie spokojna,
wściekła i szepcząca Wiem- To- Wszystko Granger była nieco upiorna i Draco-
choć nigdy by się do tego nie przyznał nawet przed sobą- czuł się trochę
niekomfortowo, gdy tak zbliżała się do niego z ogniem w oczach.
Gryfonka natomiast odwróciła się do gapiów i założyła ręce
na piersi.
- Tak, to prawda! Jestem cholerną mugolską milionerką, a moi
rodzice mają inne nazwisko! Jakiś problem?! – wykrzyknęła, co w zestawieniu
z jej tonem sprzed sekundy stanowiło aż nienaturalny kontrast. – Ale
przynajmniej nigdy nie zniżę się do twojego żałosnego poziomu- ponownie
zwróciła się do Malfoya, teraz była już bardzo blisko.
- Uważaj! – zagroził Ślizgon, celując w nią swoją różdżką.
Hermiona szybko wyciągnęła swoją.
- Śmiało! – zachęciła ironicznie. – Masz na tyle taktu by
publicznie mnie obrażać... Walnij jeszcze we mnie Cruciatusem do kompletu...
- Nawet nie musisz mnie zachęcać! – zaczął Malfoy, ale w tym
momencie zarówno on, jak i Hermiona poczuli, że różdżki wysuwają im się
z rąk.
Po chwili odnotowali, że uczniowie rozstąpili się, a
pomiędzy nimi idzie wściekła Narcyza.
Dla Draco zdawało się to być ironią losu. Był dość
inteligentny, by zdawać sobie sprawę, że matka będąc nauczycielką nie może
zignorować tak jawnego łamania regulaminu. Dodatkowo pewnie nasłucha się
później od niej moralitetów na temat „panowania nad emocjami“, „honoru rodziny“
i tego, że „bardzo trudno jest jej go karać“.
- Gryffindor i Slytherin tracą po dwadzieścia punktów! –
zaczęła Narcyza. Draco dawno nie widział jej tak podburzonej. – Pojedynki na
środku korytarza... Kto to widział!
- Nie rzuciliśmy żadnego zaklęcia... – zaryzykował Dracon.
Wiedział, że chociażby nie wiem co, matka nie
będzie go zbytnio strofować przy innych.
- Nic mnie to nie obchodzi! – pani Malfoy w końcu zatrzymała
się przed dwójką uczniów. - Oboje macie szlaban! Dzisiaj o dwudziestej!
Rozległy się szmery. Naturalnie każdy wiedział o stosunku
nauczycielki do mugolaków- nawet, jak ta nie okazywała tego publicznie. Do
czego to więc doszło, by Narcyza Malfoy dobrowolnie karała ukochanego synka
szlabanem z najbardziej znaną mugolaczką w szkole?!
- Rozejść się! – krzyknęła Narcyza w tłum po czym skierowała
się w stronę swojego gabinetu, pouczając przedtem winowajców, by się nie
spóźnili.
Draco natomiast obdarzył Hermionę ostatnim, pogardliwym
spojrzeniem.
- Teraz już wiedzą- syknął. – Nie masz więcej problemu...
- Nienawidzę cię- wyszeptała Gryfonka, oddychając głęboko.
A Draconowi było już wszystko jedno, co jeszcze stanie się w
ten parszywy dzień.
- Mówiłem ci już, że jesteś urocza jak się złościsz? –
zapytał niewinie.
Rozdział boski!
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza ♥
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję za dedykację <3 Chyba muszę ci się jakoś w końcu odwdzięczyć i też coś tobie zadedykować :)).
OdpowiedzUsuńTa ich kłótnia była genialna. Podziwiam cię, że potrafisz tak dobrze pisać dialogi i to takie emocjonalne i ciekawe.
Ostatnie słowa Dracona wyszły niesamowicie słodko.
Cały czas podoba mi się to, że Narcyza tak czuwa nad nimi. Tylko dzięki Pani Malfoy dwójka wrogów będzie ze sobą spędzać mnóstwo czasu na szlabanie :)).
No i ciekawa jestem co wyniknie z ujawnienia przez Dracona prawdziwego ja Hermiony.
Niby taka króciutka notka, a tyle się dzieje :)).
Pozdrawiam ciepło i życzę weny,
hopelessdream
No nareszcie! ;p Wiesz, że wchodziłam tu codziennie sprawdzając, czy jest nowy rozdział? Ale widzę, że akcja zaczyna się rozkręcać i nabierać charakteru. Dobrze to przedstawiłaś, nie mam się do czego przyczepić. Widać, że się starałaś. Mi się podoba. Wreszcie było widać charakter i u Hermiony i u Draco. Draco dopiął swego i wyjawił sekret Hermiony. Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy. Szykuje się szlaban i czyżby zapowiadało się to, o czym tak dyskutowałyśmy pod ostatnim rozdziałem? Mam nadzieję :D Ja czekam na więcej. Obyś pozdawała resztę egzaminów. Mam nadzieję, że te co masz już za sobą poszły ci dobrze. Powodzenia, weny i wolnego czasu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudia
Jaki fajny! To ostatnie zdanie Draco :) Bosko!! Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
HH
No i ja tu przybywam! Witam cie serdecznie... A teraz do rozdzialu
OdpowiedzUsuńAaaa! Końcówka zajebista, taka słodka! Cudny Draco, ale nie żeby tak kolorowo to co z niego z dziad parszywy! Wykrzyczal całą prawde jej pochodzenia! Kurcze ciekawe jak zareagowali jej przyjaciele i wgl cała szkoła.
Narcyza.... Napisalaś u mnie że mi podpadła, ale jakoś teraz ją polubiłam. Dostało sie Draco!!! Hahahaha niech se nie myśli że jest jakis najlepszy. Pff należy mu sie. O. I jak juz jestem w tym trójkącie to.... Co bedzie na szlabanie??? ^^
Powodzenia na sesji i żebyś miala też troche chwil dla siebie i w sumie to... Pozdrawiam. :)
dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com
Boski rozdział !!!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko. Piszesz wspaniale. Każdy rozdział czytałam z zapartym tchem. Fajny pomysł z Narcyza w roli nauczycielki Opcm'u. Fajnie również wymyśliłam fakt Hermiony milionerki. Zyskała kolejna czytelniczke i ... mam nadzieję że z twojej strony też ją zyskam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Alexis Nott
http://great-unknown-feeling.blogspot.com