sobota, 8 lutego 2014

ROZDZIAŁ 14


WITAM!!!

Sesja trwa- jeszcze jeden egzamin został, dopytka i parę projektów i będzie względny koniec:)
Jak idzie? Raz lepiej, raz gorzej...
No, ale ponieważ znalazłam chwilkę wolnego, nastukałam nowy rozdział- dedykowany hopeless dream :)
Jest bardziej z perspektywy Dracona i nie wnosi do sprawy tyle, ile chciałam na początku, ale musicie mi wybaczyć :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba...
Miłej lektury!


ROZDZIAŁ 14

- To było bardzo dziecinne, Granger- warknął Malfoy, doganiając ją w drodze do Wielkiej Sali. – Poskarżyć się mojej matce!
Hermiona prychnęła i obdarzyła Dracona pogardliwym spojrzeniem.
- Nie chcę mówić, kto tu zaczął być dziecinny- warknęła, po czym zatrzymała się i spojrzała Ślizgonowi prosto w oczy. – Kiedy masz urodziny?
- Co?! Szlam ci uderzył do głowy już zupełnie. Po cholerę ci wiedzieć, kiedy... 
- Kiedy masz urodziny?- powtórzyła głośniej.
- Dwudziestego marca... Ale po co ci to wiedzieć? - denerwował się. 
Doprawdy, ta mała szlama była tak cholernie irytująca! Co jej odwaliło z tą datą?!
Sama Hermiona zaś dokonała błyskawicznych obliczeń.
- Twoja mama zna cię od pięciu tysięcy sześciuset sześćdziesięciu trzech dni osobiście plus dwieśćie siedemdziesiąt dni kiedy fikałeś u niej w brzuchu... - obwieściła po ułamku sekundy. - Naprawdę mój drogi sądzisz, że to ja powiedziałam cokolwiek?  Sama się domyśliła!
Draco zmarszczył brwi.
- Mogłaś zaprzeczyć...
Zaśmiała się histerycznie.
- Och, nie mój drogi, NIE MOGŁAM. Przykro mi, że mamusia cię skrzyczała i dała klapsa, ale to żadna moja wina i... Szczerze mówiąc, niespecjalnie mnie to interesuje...
- Nie pogrywaj! - warknął.
Uderzył go fakt, że właśnie zadrwiła z niego w tak prosty, a przy tym zmyślny sposób dotykając w jego czuły punkt.
- Ależ ja nic nie robię! – Gryfonka uśmiechnęła się niewinnie.
- Słuchaj, myślisz że to naprawdę jest takie fajne? – te słowa wyszły z jego ust szybciej, niż zdołał to skontrolować. – Nadopiekuńcza matka nauczycielką! Tożto ja nie mam życia!
Hermiona zmarszczyła brwi.
- To może zniweluj trochę jej powodów do zmartwień i zacznij coś robić sam od siebie, miast wysługiwania się innymi- zasugerowała.
- Co masz na myśli?
- To, byś zajął się wreszcie rzeczami, z którymi radzą  sobie już pierwszoroczni! – denerwowała się powoli.  – Rozumiem uczniowską solidarność, zniosę nawet sporadyczne pomaganie sobie- tak właśnie, czytaj „wyręczanie“ w napisaniu danej pracy... Ale litości, to zupełnie inna sprawa! A póki co czas ci mija na naśmiewaniu się z innych, kreowaniu wizerunku „och-jestem-taki-awsome“ i wyzywaniu mnie od szlam. To jest żałosne...  Dorośnij w końcu! Zacznij zachowywać się z klasą, jak przystało na arystokratę– ściszyła głos o dwa tony – Przeciez potrafisz... Widziałam to w wakacje. I to w o wiele poważniejszej sytuacji...
Malfoy czuł narastającą wściekłość.
Z jakiej racji... Z jakiej racji ktoś w ogóle wypowiedział te słowa, a już fakt, ze tym kimś była ONA...
Była jak jego fatum. Od wakacji jego prywatne, brązowookie przekleństwo... Albo też błogosławieństwo...  Nie wiedział. W głębi serca nie umiał odpowiedzieć na to pytanie..
W chwili obecnej strasznie go rozjuszyły jej słowa. Tak, jakby dziewczyna bezprawnie wkroczyła do jego własnej, prywatnej przestrzeni. Upokorzyła go przed nim samym i skutecznie popsuła mu humor. Trzeba było działać.
- Zajmij się lepiej sobą- Ślizgon ostrzegawczo wyjął różdżkę. – I swoimi sprawami...
- To samo dotyczyło ciebie, gdy polazłeś za mną w wakacje- odfuknęła Hermiona.
Dobry punkt zaczepienia! Tamta sytuacja przyprawia ją o wściekłość.
- Jakim więc prawem czepiasz się mnie, nędzna kujonko? – zaczął wściekle. – Może i sobie jesteś najlepsza na roku, ale na nic ci się to zda! Nikt nie lubi ciebie, tylko postać, którą grasz- z resztą wychodzi ci to żałośnie... Każdy jest dla ciebie milutki byś mu pomogła w zadaniach... Myślisz, że nie wiem, Granger? Że tego nie widzę?
- Malfoy, skończ... – wyszeptała, ale on już postanowił. Nie ujdzie jej na sucho.
- Jesteś sobie tą mugolską milionerką, a tak naprawdę robisz z tego teatrzyk... - kontynuował. - Oszukujesz wszystkich, tylko dlatego, że się boisz! Tchórzysz ze strachu, że jak inni dowiedzą się o tobie czegoś, co niepasuje do schematu „milutkiej Hermionki“ znienawidzą cię i będziesz jeszcze bardziej samotna niż do tej pory... Oszukiwałabyś nawet swoich starych, gdyby tylko zwracali na ciebie minimalną uwagę... Na szczęście chyba w porę zorientowali się, że spartolili sprawę i się od ciebie odcięli. Przypomnij mi, jak brzmi ich nazwisko? ! Masz wszystkich za kretynów, że ufasz, iż uda ci się ciągnąć tę szopkę w nieskończoność? To ty powinnaś dorosnąć! – dopiero teraz zdał sobie sprawę, że krzyczy, a całe przedstawienie ogląda conajmniej kilkadziesiąt uczniów.
Hermiona natomiast patrzyła na niego przenikliwie z kamienną twarzą, a ogniki dziko płonęły w jej tęczówkach.
Przybrał dumny wyraz twarzy.
- I co teraz powiesz, szlamo? – prychnął.
Nie poruszyła się.
- Czyżby cię zatkało? – drażnił dalej. – No, zobacz jaką mamy publikę!
Dalej nic.
- Hej! Powiedz coś, do cholery! – denerwował się już. Trochę przerażała go ta obojętność Gryfonki.
Hermiona zmrużyła oczy i wyciągnęła z kieszeni różdżkę.
- W tej chwili przestań, fretko- wyszeptała powoli.
- Tak?! A cóż takiego możesz mi zrobić?
- Bardzo dużo- zaczęła powoli zbliżać się do niego. – Za każde kłamstwo, które teraz powiedziałeś...
- Hermiona, odpuść! – spróbował interweniować Ron, wychylając się z grupy obserwatorów.
- Nie warto! – poparła go siostra. – To tylko...
- Zamknijcie się! – przerwała wściekle Hermiona. Wrodzony upór nie pozwolił jej tak poprostu odpuścić. Nie tym razem.
- To nie były kłamstwa! Przyznaj się! – ponownir podniósł głos, tym razem jednak chciał się poczuć pewniej. Taka nienaturalnie spokojna, wściekła i szepcząca Wiem- To- Wszystko Granger była nieco upiorna i Draco- choć nigdy by się do tego nie przyznał nawet przed sobą- czuł się trochę niekomfortowo, gdy tak zbliżała się do niego z ogniem w oczach.
Gryfonka natomiast odwróciła się do gapiów i założyła ręce na piersi.
- Tak, to prawda! Jestem cholerną mugolską milionerką, a moi rodzice mają inne nazwisko! Jakiś problem?! – wykrzyknęła, co w zestawieniu z jej tonem sprzed sekundy stanowiło aż nienaturalny kontrast. – Ale przynajmniej nigdy nie zniżę się do twojego żałosnego poziomu- ponownie zwróciła się do Malfoya, teraz była już bardzo blisko.
- Uważaj! – zagroził Ślizgon, celując w nią swoją różdżką.
Hermiona szybko wyciągnęła swoją.
- Śmiało! – zachęciła ironicznie. – Masz na tyle taktu by publicznie mnie obrażać... Walnij jeszcze we mnie Cruciatusem do kompletu...
- Nawet nie musisz mnie zachęcać! – zaczął Malfoy, ale w tym momencie zarówno on, jak i Hermiona poczuli, że różdżki wysuwają im się z rąk.
Po chwili odnotowali, że uczniowie rozstąpili się, a pomiędzy nimi idzie wściekła Narcyza.
Dla Draco zdawało się to być ironią losu. Był dość inteligentny, by zdawać sobie sprawę, że matka będąc nauczycielką nie może zignorować tak jawnego łamania regulaminu. Dodatkowo pewnie nasłucha się później od niej moralitetów na temat „panowania nad emocjami“, „honoru rodziny“ i tego, że „bardzo trudno jest jej go karać“.
- Gryffindor i Slytherin tracą po dwadzieścia punktów! – zaczęła Narcyza. Draco dawno nie widział jej tak podburzonej. – Pojedynki na środku korytarza... Kto to widział!
- Nie rzuciliśmy żadnego zaklęcia... – zaryzykował Dracon. Wiedział, że chociażby nie wiem co, matka nie  będzie go zbytnio strofować przy innych.
- Nic mnie to nie obchodzi! – pani Malfoy w końcu zatrzymała się przed dwójką uczniów. - Oboje macie szlaban! Dzisiaj o dwudziestej!
Rozległy się szmery. Naturalnie każdy wiedział o stosunku nauczycielki do mugolaków- nawet, jak ta nie okazywała tego publicznie. Do czego to więc doszło, by Narcyza Malfoy dobrowolnie karała ukochanego synka szlabanem z najbardziej znaną mugolaczką w szkole?!
- Rozejść się! – krzyknęła Narcyza w tłum po czym skierowała się w stronę swojego gabinetu, pouczając przedtem winowajców, by się nie spóźnili.
Draco natomiast obdarzył Hermionę ostatnim, pogardliwym spojrzeniem.
- Teraz już wiedzą- syknął. – Nie masz więcej problemu...
- Nienawidzę cię- wyszeptała Gryfonka, oddychając głęboko.
A Draconowi było już wszystko jedno, co jeszcze stanie się w ten parszywy dzień.
- Mówiłem ci już, że jesteś urocza jak się złościsz? – zapytał niewinie.

8 komentarzy:

  1. Końcówka najlepsza ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, dziękuję za dedykację <3 Chyba muszę ci się jakoś w końcu odwdzięczyć i też coś tobie zadedykować :)).
    Ta ich kłótnia była genialna. Podziwiam cię, że potrafisz tak dobrze pisać dialogi i to takie emocjonalne i ciekawe.
    Ostatnie słowa Dracona wyszły niesamowicie słodko.
    Cały czas podoba mi się to, że Narcyza tak czuwa nad nimi. Tylko dzięki Pani Malfoy dwójka wrogów będzie ze sobą spędzać mnóstwo czasu na szlabanie :)).
    No i ciekawa jestem co wyniknie z ujawnienia przez Dracona prawdziwego ja Hermiony.
    Niby taka króciutka notka, a tyle się dzieje :)).
    Pozdrawiam ciepło i życzę weny,
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie! ;p Wiesz, że wchodziłam tu codziennie sprawdzając, czy jest nowy rozdział? Ale widzę, że akcja zaczyna się rozkręcać i nabierać charakteru. Dobrze to przedstawiłaś, nie mam się do czego przyczepić. Widać, że się starałaś. Mi się podoba. Wreszcie było widać charakter i u Hermiony i u Draco. Draco dopiął swego i wyjawił sekret Hermiony. Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy. Szykuje się szlaban i czyżby zapowiadało się to, o czym tak dyskutowałyśmy pod ostatnim rozdziałem? Mam nadzieję :D Ja czekam na więcej. Obyś pozdawała resztę egzaminów. Mam nadzieję, że te co masz już za sobą poszły ci dobrze. Powodzenia, weny i wolnego czasu ;)
    Pozdrawiam,
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki fajny! To ostatnie zdanie Draco :) Bosko!! Nie mogę się doczekać co będzie dalej.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  5. No i ja tu przybywam! Witam cie serdecznie... A teraz do rozdzialu
    Aaaa! Końcówka zajebista, taka słodka! Cudny Draco, ale nie żeby tak kolorowo to co z niego z dziad parszywy! Wykrzyczal całą prawde jej pochodzenia! Kurcze ciekawe jak zareagowali jej przyjaciele i wgl cała szkoła.
    Narcyza.... Napisalaś u mnie że mi podpadła, ale jakoś teraz ją polubiłam. Dostało sie Draco!!! Hahahaha niech se nie myśli że jest jakis najlepszy. Pff należy mu sie. O. I jak juz jestem w tym trójkącie to.... Co bedzie na szlabanie??? ^^
    Powodzenia na sesji i żebyś miala też troche chwil dla siebie i w sumie to... Pozdrawiam. :)
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystko. Piszesz wspaniale. Każdy rozdział czytałam z zapartym tchem. Fajny pomysł z Narcyza w roli nauczycielki Opcm'u. Fajnie również wymyśliłam fakt Hermiony milionerki. Zyskała kolejna czytelniczke i ... mam nadzieję że z twojej strony też ją zyskam.
    Pozdrawiam serdecznie
    Alexis Nott
    http://great-unknown-feeling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń