niedziela, 26 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 13


KOCHANE!!!

Nawet nie wiecie, ile radości przynosicie mi swoją obecnością w tym trudnym dla mnie czasie!
Dziękuję każdej z Was i naprawdę gdybym mogła, wyściskałabym mooocno każdą po kolei.
Na rozdział 14 będziecie musiały niestety poczekać.... Ale za to ten oto- starałam się, by był długi.
Dedykuję go Klaudii- Anonimkowi, której długi komentarz dał mi mocnego, mocnego pałera.
Dziękuję Ci!!!

Aaa, i jeszcze jedno!
W statystykach widzę, że regularnie zagląda tu ktoś z Kenii...
Byłam zaskocZona, że moje wymysły docierają tak daleko... Pozytywnie zaskoczona, ma się rozumieć!
Czy mógłbyś więc się ujawnić, Kenijczyku?
Oczywiście- nie jest to żadna akcja typu "Murzynek Bambo w Afryce mieszka, pokażmy go więc w ZOO" ... Po prostu zrobiło mi się miło!

enjoy, Wasza mildredred

Naprawdę jej tak powiedzieli? Nauczycielce?! – niedowierzała Violet, gdy wchodziły razem do Wielkiej Sali.
- Prosto w oczy! Myślałam, że użyję na nich swojego piórnika... Tak w obronie ludzkiego IQ. Bo powiedz mi, jak można być tak nierozsądnym!?
Violet zachichotała.
- Powinnaś się cieszyć! Bronili twojego honoru- żartowała.
- Taaak... Pogrzebując przy tym całkowicie swój...honor....i mózg- skwitowała Hermiona, ale widać było, że tylko udaje wielką złość.
Faktem było, iż uważała zachowanie przyjaciół za wyjątkowo nieroztropne, ale z drugiej strony też tak nieporadnie urocze. Pochlebiało jej. Dwóch śmiałków broniących dobrego imienia ich damy serca- przy czym określenie to należy tu rzecz jasna rozumieć jako „miłą towarzyszkę przygód“ aniżeli  „wybraną kochankę“.
Poza tym rozzłościł ją Dracon tymi jego- pożal się Boże- groźbami!
To prawda, wiedziała, iż Narcyza nie będzie z pewnością- jak większość nauczycieli- należycie oceniać jej umiejętności, ale są pewne ograniczenia, które piastując takie stanowisko musiała przestrzegać. Nie dopuszczenie jej do SUMów z całą pewnością byłoby przekroczeniem kompetencji.
No i kwestia zagadkowych punktów- nie tyle ich ilości, co faktu iż w ogóle zostały przyznane.
Z pewnością to był zły dzień.

***************
Siedzieli w piątkę- razem z Ginny i Violet- w pokoju wspólnym Gryffindoru i cieszyli się ostatními wieczorami spędzonymi na czymś nieco innym niż stertą prac domowych, esejów i projektów.
Hermiona czytała „Dżumę“ Camus, Violet haftowała, Harry i Ginny zawzięcie dyskutowali o tym, kto mógłby być pałkarzem w gryfońskiej drużynie Quidditcha, a Ron na zmianę to włączał się do rozmowy, to przeglądał egzemplarz „Proroka Codziennego“.
Mimo całej swojej trudnej tematyki, książka pozwalała Hermionie się zrelaksować. Miała dosyć męczącego dnia, tym bardziej że nazajutrz czekały ich nie mniej przyjemne eliksiry. Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu autentycznie cieszyła się, że nie musi się uczyć.
Drażnił ją co prawda fakt, iż przyjaciele robili jej złośliwe uwagi na temat „jak bardzo musi czuć się zawiedziona“, ale starała się zbywać je tylko ironicznymi uśmiechami.  Nie warto było psuć tak miłego wieczora na bezsensowne kłótnie.
I stało się tak, że właśnie gdy Cottard doszedł do swojej kontrowersyjnej tezy doszukiwania się w epidemii pozytywów, gdy Ron wydał z siebie jeden ze swych zabawnych odgłosów, będący mieszaniną zaskoczenia, obrzydzenia i frustracji.
Chcąc niechcąc oderwała się od lektury.
- Zobaczyłeś się w lustrze, Ron? – zakpiła Ginny.
O dziwo- zignorował ten przytyk.
- Zobaczcie- postukał palcem w stronę gazety. Hermiona z zainteresowaniem się jej przyjrzała.
„KOLEJNY ZWYCIĘZCA NASZEJ LOTTERII! LOS UŚMIECHNĄŁ SIĘ DO PANI TRUCKEY Z MĘŻEM“
Ze zdjęcia machała radośnie para sympatycznie wyglądających starszych ludzi. Kobieta trzymała w ręku xczek na 1000 000 galeonów, mężczyzna obejmował żonę w pasie.
- A wyglądają tak sympatycznie! – rozaczał wściekły Ron. – Naprawdę w porządku ludzie...
- Mógłbyś wyjaśnić? – poprosiła Hermiona, marszczącbrwi.
Przyjaciel wyglądał na niepocieszonego. Prychnął tylko niecierpliwie- tak, jakby powód jego złości był oczywisty.
- To jasne! – wybuchnął. – Teraz, jak są milionerami, staną się okropnymi, zapatrzonymi w siebie staruchami. Zawsze tak jest!
Hermiona wyprostowała się.
- Przesadzasz, Ronald- zaczęła niepewnie.
Starała się nie dać po sobie poznać swojego zakłopotania. Kątem oka uchwyciła wzrok Violet, która również odłożyła swoją robótkę.
- A skąd! To oczywiste, że tak będzie- upierał się Ronald. – Twoi mugole też są bogaci, prawda Harry?
- Cóż, nie jakoś specjalnie. Ale radzą sobie dość dobrze- wzruszył ramionami. – Ron ma rację. Ci bogacze zwykle są niezbyt przyjemni, czy to wśród czarodziejów, czy wśród mugoli.
- Nie sądzicie, że takie kategoryzowanie jest trochę krzywdzące? – zagadnęła Violet od niechcenia.
- Nie, dopóki jest prawdziwe- wtrąciła się Ginny. – Chłopacy mają rację. Same pomyślcie. Taki Malfoy, na przykład.
- Niecierpię ludzi bogatych! Ci kochasie Voldemorta mogliby im złożyć wizytę. Gdyby powybijać wszystkich, co to kasa uderzyła im do głowy byłoby znacznie mniej problemów. I znacznie mniej Malfoyów... A nawet wcale nie byłoby Malfoyów!...- rozmarzył się nad tą cudowną wizją Ron.
Hermiona przygryzła wargę. Naprawdę, czuła się jak rozchwiana emocjonalnie nastolatka.
Naturalnie- nie było w tym nic złego, ot i zwyczajny etap w rozwoju młodego człowieka. Ale chwilami irytowały ją te ciągłe huśtawki nastrojów, nie wspominając już, iż równoznacznie przyzywały na myśl rozchichotane panienki lat trzynaście, w wysokich obcasach i jeszcze wyższym poczuciem własnego ego, których jedynym marzeniem jest pokój na świecie, studiowanie psychologii i najnowsza płyta ukochanej wokalistki.
Tymczasem jednak  czuła w głowie istny mętlik.
Skoro przed chwilą miała okazję przekonać się, jak jej przyjaciele podchodzą do sprawy pieniędzy, po raz tysięczny zmieniła zdanie w kwestii wyjawienia im całej prawdy.
Teraz byłyby skłonna zrobić wiele, bardzo wiele byleby zachować swoją tajemnicę.
I- znając Malfoya- wcale nie uwierzył jej, gdy mówiła, że jest to dla niej bez znaczenia.
Musiała więc przygotować się na to, że w końcu będzie chciał to wykorzystać.

***********

I wcale nie musiała długo czekać. Zaledwie dwa dni później Draco Malfoy złapał ją, gdy wracała z popołudniowej lekcji starożytnych run.
- Wiesz, chyba wkrótce porozmawiam sobie z twoimi przyjaciółmi. W końcu nic nie wiedzą o swojej szlamie- zagadnął, doganiając ją na schodach.
- Odejdź stąd! Daj mi spokój- warknęła.
- Hej, szlamciu, co się stało? Czyżby Weasley z tobą zerwał? – drwił, ani nie myśląc, by spełnić jej prośbę.
W zasadzie- można się było tego spodziewać.
- Po pierwsze- Ronald nie miał co ze mną zrywać bo nie byliśmy, niejesteśmy i nie będziemy razem
Po drugie- odwal się w końcu od mojego życia.
Po trzecie- dla twojej wiadomości mamy lepsze tematy niż konta w banku naszych rodziców- Hermiona starała się nie dawać po sobie poznać zdenerwowania.
- Tak, i dlatego pobladłaś jak o tym wspomniałem? – jej próby okazały się bezskuteczne- Dracon bardzo dobrze poznał jej stan.
- Wcale nie! – próbowała jeszcze zaprzeczać.
- Akurat! – prychnął i wlepił w nią swoje chłodne, lodowe oczy. - Kogo ty oszukujesz? Zastanów się dobrze nad sobą! Raz sprawiasz wrażenie, że w ogóle nie obchodzi cię ze twoi słodziutcy przyjaciele dowiedzą się, żeś jest mugolska milionerka, a za chwilę drżysz na samą myśl o tym jakby...jakby to co najmniej śmierciożerstwo było!
- Dalej odtrzymuję stanowisko z wakacji- nie zrozumiesz. ..
- To może mi wytłumacz?!
- Po co? Dla ciebie to i tak bez znaczenia! – zaczynała denerwować się coraz bardziej.
- Tak? Skoro nie chcesz mi wytłumaczyć- zabłysły mu oczy niebezpiecznie. – To będziesz musiała tłumaczyć mi co innego. A raczej Mcgonagall i innym. Napiszesz mi pracę z transmutacji, zaklęć i eliksirów!
- Chyba sobie kpisz? – nie dowierzała Gryfonka.
To było tak absurdalne, iż Hermiona nie przypuszczała, że kogokolwiek byłoby na to stać- nawet kogoś takiego jak Ślizgon.
Owszem- czasem pomagała znajomym w lekcjach- nawet jeśli w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach przypadków ta "pomoc" polegała na pisaniu wypracowań za nich, ale tak jawne szantażowanie i zmuszanie do odrabiania wszystkich prac z góry było po prostu.... Cóż, Hermiona nie znajdywała nawet w tamtej chwili słowa, by to opisać. 
- Tak? A będziesz umiała okłamać swoich znajomych prosto w oczy, jakoby wasz znienawidzony wsaniały ja plotę głupoty o twojej rezydencji á la angielska królowa? - dobiegł ją wredny głos Malfoya.
- Jestes podły- wyszeptała, wlepiając w niego swoje wielkie, brązowe oczy i czując jak głos zaczyna jej mimowolnie drżeć. Nie mogła uwierzyć, że Ślizgon może być tak złośliwy. - Przeciez to wszystko to prace na jutro!
- No widzisz- oczy rozbłysły mu wredną radością. – To masz chyba bardzo mało czasu...

*************

Przez następny tydzień Hermiona zmuszona była odrabiać podwójne prace domowe ze wszystkich przedmiotów.  Nauczyciele jakby się zmówili przeciwko niej, bo zaczęli zadawać tyle, iż nawet odrobienie wszystkiego w jednym egzemplarzu stanowiło nużące zajęcie na długie godziny.
Hermiona wielokrotnie myślała, by odpóścić i nie przejmować się Ślizgonem, ale za każdym razem pojawiała jej się przed oczyma zdegustowana twarz Rona, Ginny i Harrego, gdy mówili o bogatych ludziach. Nie, nie zniosłaby, gdyby patrzyli tak na nią.
A Draconowi wkrótce znudzi się to wredne wykorzystywanie... Choiaż narazie nic na to nie wskazywało. Za każdym razem wyglądało na to, iż świetnie się bawi, gdy wściekła i niewyspana wręczała mu wszystkie prace.


- Hermionko... To się mija z celem!  - wybuchnęła w końcu Violet , gdy po raz kolejny zeszła w nocy do pokoju wspólnego i zastała Hermionę nad książkami.
- Wiem! Wiem Violetko....- wciąż nie mogła się przyzwyczaić do nietypowego sposobu zwracania się do koleżanki. Wydawało jej się dziwne, ale jednocześnieszanując jej prawo starała się pilnować. Sama pamiętała, przez co przechodziła, gdy zmieniała nazwisko. – Nie wiem co się ze mną dzieje! Raz obiecuję sobie, że nie dam mu się zastraszyć, innym razem gortowa jestem spenić każde  jego życzenie.  Na dodatek mam nieustanne wyrzuty sumienia, że okłamuję wszystkich wokoło, jestem niewdzięcznym bachorem z roszczeniami do całego świata i  z braku czasu stwarzam sobie problémy, które nie istnieją!
- Hermiona! Nie wolno ci tak mówić! Posłuchaj, problemów nie można poróbnywać! To największy kit, jaki inni nam wcisnęli!
„Nie narzekaj, inni mają gorzej“.... Powiedz mi, jaki to mas sens?
Jesteś sobą, z twoją osobowością i twoim bagażem doświadczeń... I tak, TWOJE problemy są istotne i wcale ich sobie nie wymyślasz!
- Ale...
- Słuchaj, Ślizgoni to dranie. Dalej uwazam, że powinnaś się na to nie godzić, a...
- No własnie! Co wtedy, jeśli!? Nie chcę, by zaczęto mnie oceniać... Już teraz krąży o mnie niezbyt pochlebna opinia kujonicy! Co będzie dalej?
Kupuje egzaminy? Nie musi martwić się o pracę, może więc marnować czas na zakuwanie? Po co z nią gadać- i tak nie zrozumie?
Nawet mnie samej głupio byłoby wobec takiej Ginny narzekać potem na cokolwiek , bo...
-Hej, hej- stop! Po pierwsze- nikt tu nie pracuje, po drugie- nie mogłaś kupić egzaminów... Kto by chciał tę waszą głupią mugolską walutę- mrugnęła. –
- Co za absurd! – nie ustępowała Hermiona. - Ludzie przejmują się agresywną rodziną! Śmiercią bliskich! Z Voldemortem! A nie takimi idioctwami!
- Hej, a kto powiedział, że musisz mieć typowe problemy?! Jesteś przecież niezwykła... W końcu to dzięki tobie pani Mamusia Idealna przyznała punkty domowi, z którym kokuruje jej syneczek.- Violet puścła oko, po czym usiadła na fotelu obok koleżanki i wzięła do ręki pióro.- Daj, pomogę ci napisać zakończenie eseju,....

*******


Wszystko ma swoje granice. Nawet osoba tak odporna jak Hermiona Granger ma swoje granice wytrzymałości.
Zbliżył się do nich Dracon, zlecając jej odrabianie swoich prac domowych.
A przekroczyła Narcyza, gdy- zresztą słusznie- wyrwała dziewczynę z mimowolnej drzemki podczas ostatnich dziesięciu minut swojej lekcji.
Hermiona dzielnie walczyła ze zmęczeniem przez ostatnich parę dni, ale w końcu była tylko istotą ludzką. A istoty ludzkie potrzebują snu- czy tego chcą, czy nie.
Tak więc gdy ziejący jadem głos Narcyzy, informujący, że oto przez jej infantylne postępowanie Gryffindor stracił dziesięć punktów- nie wytrzymała i na ironiczne pytanie nauczycielki,  czy aby nie za piękny sen miała w nocy, że za wszelką cenę pragnie go kontynuować, w jej oczach znowu zaczęły tańczyć malutkie płomyki.
- Przez ostatni tydzień spałam aż cztery godziny i 28 minut- warknęła, przestając nad sobą panować- Tylko dlatego, że niektórzy są zbyt pewni siebie by odrabiać własne prace domowe. Tak więc NIE, wcale nie miałam pięknego snu, ani w ogóle żadnych snów. I nic nie wskazuje na to, bym w najbliższym czasie je miała! - syknęła wściekła.
Tym jednym, małym stwierdzeniem Hermiona Granger wprawiła w całkowite osłupienie całą klasę łącznie z samą nauczycielką.
Narcyza nie dała poznać po sobie zdziwienia, odjęła Gryffindorowi jeszcze pięć punktów za bezzelność, po czym poleciła Hermionie zostać po lekcji.

 - Czyż osoba taka jak ty nie ma dość oleju w głowie, by zachować się dorośle? – zagadnęła spokojnym tonem, gdy klasa opustoszała.
Spojrzała na Hermionę wyniosłym wzrokiem i poleciła jej zbliżyć się do swojego biurka.
Dopiero, gdy Gryfonka to uczyniła, odezwała się znowu:
- Wiem, że za wszelką cenę starzasz się pokazać wszystkim, że twoja szlamowata krew nie przeszkadza ci w posiadaniu wielkiej wiedzy o magii, ale nie możesz przy tym tracić zdrowego rozsądku...
- Nie robiłam tego dobrowolnie! Szantażowali mnie! – Hermiona czuła, że zaczyna znowu się denerwować, chociaż przecież obiecała sobie, że zachowa spokój.
Narcyza uniosła brwi.
- Czyżby? Ciekawe, tak bardzo oburza cię nie dawanie szlamom prawa głosu...a sama nawet w tak błahej sprawie nie masz swojego zdania...
Hermiona patrzyła na nauczycielkę nienawistnie, ale żadna z nich nie odezwała się słowem.
W końcu nauczycielka westchnęła.
- Idz już. Następnym razem dam ci szlaban. Nie mogę pozwolić nawet tobie ignorować lekcje ... Mimo że niektórzy odbiorą to może za oznakę braku tolerancji- prychnęła.
W jej tonie wyraźnie wyczuć można było nutkę pogardliwej ironii, zwłaszcza w ostatním zdaniu.
Hermiona skinęła głową i pożegnała się. Była już przy drzwiach, gdy dobiegł ją jeszcze głos pani Malfoy.
- Aaaa, i jeszcze ... Nie waż się więcej odrabiać lekcji Draconowi.

9 komentarzy:

  1. Draco nie bedzie zadowolony koncowka xD
    Pieknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Draco to kretyn! Ale jak dowie się , że Narcyza wie... ciekawe jak zareaguje :) Najlepiej niech Hermiona powie prawdę przyjaciołom i będzie po problemie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah, Narcyza i jej ostatnia kwestia- super :)
    Czytało się lekko mimo, że zdarzały się jakieś tam literówki czy braki przecinków, ale u ciebie nawet nie zwracam na to zbytniej uwagi, bo opowiadanie wciąga.
    Fragment gdzie Ron narzeka na milionerów taki prawdziwy :p
    No i uwielbiam Draco i Hermionę.
    Violetta jest dość specyficzną osobą, ale ma rację co do tych problemów.
    No i Narcyza w sumie też nie gada głupot...
    Rozdział długi, dobry stylistycznie i przede wszystkim ciekawy.
    Ciekawa jestem co tam dalej wymyślisz.
    Co do nadrabiania u mnie- spokojnie jestem cierpliwa xD
    hopelessdream

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) Nie moge sie doczekać następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy rozdział - niezłe oderwanie się od zakuwania na jutrzejszy egzamin ;) dziękuje za dedykację i cieszę się, że mój komentarz Cię zmotywował. Zauważyłam też poprawę. Co prawda na samym początku nie wiedziałam o co chodzi i nie wiem, czy to moje zmęczenie spowodowane nauką, czy co, ale rozdział spoko. Wychwyciłam parę błędów, ale nie były one tak rażące jak w poprzednim rozdziale. Widać, że popracowałaś nieco nad treścią. Ja jednak na przykład chciałabym wiedzieć więcej o mugolskim życiu Hermiony. W pierwszych rozdziałach wyjechałaś z programowaniem i językiem C o ile dobrze pamiętam i gdzie to teraz jest? Co z jej rodzicami, z którymi ma nieciekawy kontakt? To bym chciała przeczytać.
    Ronald irytuje mnie w każdym opowiadaniu. Jakoś nie przepadam za jego postacią. Ja go widzę wszędzie jako typowego debila - wybacz ;p
    I stanowczo chciałabym więcej Malfoya. Ale nie takiego co szlamo, szlamciu i inne zdrobnienia tego słowa. To jest nudne i nie tak widzę sobie Draco Malfoya. Powinien mieć niezła gadane. Wydaje mi się, że chcesz z niego zrobić skurwysyna, przynajmniej na razie. To go takim zrób i pojedź całkowicie i puść wodze fantazji. To byłoby genialne urozmaicenie.
    A co do postaci Narcyzy, to intryguje mnie. Z jednej strony gadzi Hermioną, z drugiej jednak strony jej pobłaża. Wydaje mi się, że w tym ff, chcesz ją ukazać jako osobę wahająca się pomiędzy dobrem i złem. Jej niezdecydowanie. Odgrzebała kiedyś to wszystko na temat IIWS (to chyba było to), jest ciekawa. Taka konfrontacja Hermiona - Narcyza może byłaby bardzo interesująca. Taka polemika na temat mugolskiego świata. To co nawet czarodziejom się nie śniło, a w muglskim świecie jest.
    Szczerze powiedziawszy, gdy zaczęłam czytać to o tej nagrodzie... zaczęłam się zastanawiać 'o co do cholery chodzi? po co coś takiego piszesz'. Dobrze coś takiego wykorzystałaś. Mnie zaskoczyłaś całkowicie. Jednak brakło mi w tym fragmencie reakcji Hermiony. o przecież mogła prowadzić dyskusje czysto hipotetycznie.
    A zdanie Narcyzy na koniec genialne.
    Pozdrawiam,
    Klaudia ;)

    PS. życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha- ja jutro też mam egzamin, a nawet dwa:)

      Co do życia Hermiony w mugolskim świecie- nie planowałam, by jej programistyczne zapędy były w jakimkolwiek stopniu istotne, ale mogę wkręcić jeszcze co nieco odnośnie jej zajmowania się mugolskimi tematami.
      Wszak w Hogwarcie nie można używać wynalazków, ale czego się nie robi dla Czytelnika:)

      Malfoy w moim zamyśle miał właśnie nadużywać owego przezwiska. Wcale nie chciałam zrobić z niego skurwysyna, raczej bardziej irytującą istotę, lubiącą wkurzać wszystko co się rusza- a najbardziej Hermionę.
      Tak po prawdzie, to on już ją nawet zaczyna... tolerować.
      Narcyza gardzi Hermioną, to prawda. Jednak nie w sposób taki, jak Snape. Ma swoje poglądy odnośnie czystości krwi, a z drugiej strony jest pod wrażeniem inteligencji Gryfonki.
      Myślę, że po prostu chce pokazać, że tym razem ona jest górą. Jak chce odjąć punkty- odejmuje. Jak nie chce widzieć Hermiony na szlabanie- nie daje jej go. Szczerze- nie ma ochoty spędzać wieczorów na wymyślaniu kar, jak w pobliżu jest jej ukochany synek, którego może doglądać :)
      I masz stuprocentową rację o tej konfrontacji Narcyza- Hermiona, od dawna bardzo chcę coś takiego napisać, mam nawet już plan... Ale wciąż nie mam gdzie tego umieścić w treści- głupio by było, gdyby tak ni z tego ni z owego na śniadaniu zaczęły sobie dyskutować o nowoczesnych technologiach i mugolskich pomysłach...
      Ale minę pani Malfoy, gdy Hermiona jakby nigdy nic rozprawia o mugolskich wynalazkach, o których- jak napisałaś- "czarodziejom się nawet nie śniło" wciąż mam przed oczyma... I to jest bezcenny widok!!!

      Powodzenia na egzaminie! Nie ma spiny- są drugie terminy!

      Usuń
  6. Miałam takie piękny komentarz i mi go zjadło :/ ale napisze jeszcze raz, może się uda

    Drugie terminy niestety mnie nie interesują, wolę dwa tygodnie wolnego ;p miały być trzy, ale niestety ci wykładowcy... ale mniejsza z tym.

    Pisząc komentarz, nie chciałam ci niczego narzucać. Sygnalizowałam tylko to, co chciałabym przeczytać. Wątek programistyczny był, ale nie miał kontynuacji, ani niczego takiego. Ale np. mogłabyś go wykorzystać do tej konfrontacji. Pokazać, że z 'robaczków', ciągu nic nie znaczących teoretycznie przypadkowych liter - oczywiście dla zwykłego człowieka, może powstać coś mega przydatnego. No co czyż nie o to chodzi? Owszem, w ten sposób Hermiona uzewnętrzniłaby swoje tajemnice większej ilości osób, ale przecież własnie nad tym się waha. A co do samej konfrontacji... Draco i Hermiona na szlabanie u mamusi? Albo niech Hermiona się wku*** i zrobi wykład na OPCM i zaprezentuje wszystkim to, czym tak gardzą.
    A co do Malfoya... chciałaś go zrobić irytującego. Dla mnie on jest taki... nijaki. Nie pokazuje swojego prawdziwego charakteru. Brak mi tu namiętności i pasji w wyrażaniu uczuć.
    Chyba tyle, pierwszy koment był lepszy, ale google czasem woli robić swoje. :/
    Pozdrawiam,
    Klaudia
    PS. powodzenia na egzaminach

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, myślałam nad tym szlabanem.... Ale wciąż myślę nad powodem, z jakiego Narcyza byłaby zmuszona ukarać swojego ukochanego Synka...
    Ach, jakżebym chciała odegrać taką wizję! Koniec roku, ładnie pięknie. Wszyscy mówią, co chcieliby robić w życiu- aurorzy, magomedycy, gracze Quiditcha....
    A panna Granger, obrzucając panią M. spojrzeniem pod tytułem: "Jak Ci się udało przeżyć tyle czasu bez mózgu?" tudzież "Z każdą chwilą tutaj czuję, jak moje IQ spada.....spada...spada..." oświadcza wszystkim, że chciałaby studiować modelowanie koneksjonistyczne. Albo projektowanie środowisk wirtualnych. Albo cybernetykę. Albo kognitywistykę. Albo coś takiego :D

    Z czego masz egzamin? Ja nawet jak zdam, nie mam co marzyć o 2 tygodniach luzu..... U nas nie ma czegoś takiego jak ferie....

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha murzynek bambo? Rozbawilas mnie samym wstepem
    ~LieberAlleine

    OdpowiedzUsuń